W przedszkolu pojawił się native speaker, który okazał się być Włochem. Dziewczynki zareagowały na niego średnio (delikatnie mówiąc). Ogólnie pan Marco nie ujął ich swoim urokiem osobistym, wręcz przeciwnie wywołał płacz i ogólną niechęć moich córek.
Pani dyrektor poprosiła mnie o rozmowę z dziećmi na temat pana Włocha, co by je do niego odrobinę przekonać.
Tak też uczyniłam. Przypomniałam sobie trzy słowa zapamiętane z rocznej nauki włoskiego i opowiedziałam o makaronie i kraju w kształcie buta. Kasia i Gabi zgodnie przyznały, że to dziwny kraj, a makaron najlepiej smakuje bez sosu.
Po powrocie do domu, Kasia złapała mnie za rękę i powiedziała:
– mamo pokaż mi na globusie, gdzie mieszka pan bondziorno?
I tak pan Marco został Panem Bondziorno:-)
Ciekawe czy o to dokładnie chodziło Pani dyrektor 🙂