Zostając mamą, dostałam w gratisie coś niespodziewanego – dodatkowy, szeroki uśmiech, taki z zębami na wierzchu, taki od którego prędzej czy później powstają zmarszczki. Uśmiech ten pojawia się zwykle w sytuacjach, które dla ludzi postronnych są zwyczajne wręcz nudne. Jest to uśmiech, o którego istnieniu nie wiedziałam do czasu, gdy ktoś go zauważył i mnie oświecił: – ale ty się szczerzysz do swojego dziecka. No tak, szczerzę się i to zdecydowanie częściej niż kiedyś.
Dzisiaj też się szczerzyłam, bo jak wiadomo ów gratisowy uśmiech pojawia się mimowolnie i niezapowiedzianie. Na przykład, gdy mama słyszy jak jej córki zaczynają knuć. Prawdopodobnie jestem nienormalna, ale uwielbiam jak moje dzieci kombinują coś razem. To miód na moje serce.
G:- Kasia, zrobimy zjeżdżalnię?
K:- noooooo! a w którą stronę?
G:- o tu!
K:- dobra!
Na chwilę zatrzymują się, patrzą na siebie, na stolik, który zaraz będzie zjeżdżalnią i na mnie.
G:- mamo, możemy? (połączone jest to z rozbrajającym uśmiechem)
M:- możecie
G: – hura Kasia, możemy!
Jeden ruch i blat z przy kanapowej pufy staje się zjeżdżalnią.
G: – Kasia, razem co? Na nogach!
K: – No na nogach, ale w butach czy skarpetkach?
G: – W skarpetkach
I tu następuje ten moment, w którym do mojej twarzy przykleja się matczyny uśmiech. Zerkam na dziewczyny zza obiektywu i staram się trzymać aparat nieruchomo, co z wiadomym grymasem twarzy nie jest łatwe .
Córki moje opanowują różne techniki zjazdów, cały czas konsultując się ze sobą:
– a teraz bez trzymanki, a teraz tyłem, na brzuchu, bokiem, bez skarpet, w skarpetach itd.
Zwykły, stary blat na 40 minut staje się zjeżdżalnią, która dziewczynom daje wspaniałą radość, a mamie najlepszą terapię.
Cudowne one sa ❤
PolubieniePolubienie
🙂 jak to cudownie mieć siostrę! I mamę z szczerzącym się, zadowolonym uśmiechem. 🙂 Absolutnie pięknie! 🙂
PolubieniePolubienie