Temat śmierci i odchodzenia do Pana Boga wraca w naszym domu jak bumerang. Dziewczyny są tym tematem mocno zainteresowane, choć często same ucinają rozmowę, którą zaczęły, słowami – już o tym nie mówmy, bo robi się mi smutno.
Dziś Gabi zadała mi pytanie, które wbiło mnie w fotel samochodu (jak wiadomo, najciekawsze tematy poruszane są podczas jazdy).
-mamo, a kto mnie zakopie? Ty już będziesz zakopana, tata zakopany i Kasia też.
Burek i Taja też będą zakopani, to kto zakopie mnie?
Po chwilowym szoku, zebrałam się w sobie i powiedziałam, że gdy przyjdzie czas na to, żeby szła do Pana Boga, to będzie miała już dzieci i wnuki i to one zajmą się zakopywaniem.
Gabi przyjęła to spokojnie i naturalnie, ja lekko rozbita, bo chyba właśnie tak się poczułam po pytaniu o własny pochówek, niespełna czteroletniego dziecka, starałam się skoncentrować na dalszej jeździe samochodem.