Praca domowa

Godzina: 7:50. Miejsce: samochód, droga do szkoły/przedszkola.
– Kasia, masz może dużą kartkę, dopytuje nerwowo Gabi.
– Nie mam, odpowiada z pewną oczywistością w głosie Kasia, tak jakby chciała powiedzieć, no halo, jesteśmy w samochodzie.
– To niedobrze, kwituje Gabi.
Miałam na dziś pracę domową.
Miałam rysunek zrobić.

Tłumaczenia mamy, że skoro zapomniała to już po ptokach, odbijają się od dziecka niczym od ściany i wracają nieusłyszane.

Pod szkołą Kasi, która znajduje się 3 minuty drogi samochodem od przedszkola, Gabi znajduje małą żółtą karteczkę i długopis.
W pełnym skupieniu rysuje, używając kolana jako stołu.
Pod przedszkolem woła dumnie:
-Mam, i pokazując żółtą karteczkę i kilkoma mazami długopisem mówi:
– to dam!I teraz bać się czy cieszyć? W życiu sobie poradzi. W sumie zdobyła już niemal studenckie umiejętności, a może to jakoś genetyczne uwarunkowania? Żeby było jasne, geny od mamy tym razem przegrały.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s