Gdyby przyznawano nagrody za najdłuższy list do Świętego Mikołaja, to nasze córki z pewnością znalazłyby się w czołówce. Zaczęły już we wrześniu. Do zapisywanych pionowo kartek A4, dołączały kolejne i kolejne. Gdy w przeddzień Mikołajek Gabi wkładała list pod poduszkę, wystawał z każdej strony. Miał jakieś 3 metry.
Włożyła więc Gabi swój list (Kasia też, ale bez ciśnienia na przyłapanie Mikołaja na wciskaniu pod poduszkę prezentu) i położyła głowę i rękę na wystającym kawałku.
Plan był doskonały. Gdy Mikołaj przeciśnie się już przez komin i wejdzie na górę do sypialni i będzie wyciągał mega długi list, Gabi się obudzi.
Wiadomo, każde dziecko marzy o tym, aby choć raz w życiu zobaczyć tajemniczego starszego pana. Jednak plan naszej córki genezę miał zupełnie inną.
Otóż Gabrysia widząc Mikołaja i Elfy zazwyczaj głośno obwieszcza całemu światu:
– To żaden Mikołaj. To przebrane człowieki. Oni oszukują!
Budzi tym samym popłoch u radosnych dzieci siadających, z wypiekami na twarzy, na kolanach pana w czerwonym kubraku.
Dlatego właśnie – tak sądzę – w główce naszej córki zrodził się plan przyłapania Mikołaja i pociągnięcia go za brodę. Bo przecież wiadomo nie od dziś, że tylko prawdziwy Mikołaj ma prawdziwą brodę. Gdyby ta odpadła okazałoby się, że to znowu jakiś przebieraniec.
Mikołajkowy poranek był połączeniem radości z prezentu i wściekłości, że plan się nie powiódł. Silna potrzeba weryfikacji nie została zaspokojona.
W drodze do przedszkola Gabi zapytała czy moglibyśmy pojechać tam, gdzie mieszka Mikołaj. Na moją odpowiedź, że byłaby to wspaniała przygoda i może kiedyś nam się to uda, Gabi powiedziała:
– bo jak już tam będziemy, to podejdziesz mamo do Mikołaja i szarpniesz go za brodę, dobra? Ja muszę sprawdzić czy on jest prawdziwy czy nie! Zrobimy tak? Dobrze?
No pewnie, że tak zrobimy 🙂 Też jestem ciekawa, jak to z tą brodą jest 🙂
________________
8.12.2016
– Mamo, z tym listem to się nie udało, musiałam go jakoś puścić w nocy. Powiedziała zatroskanym głosem Gabi.
– ale mam pomysł, musimy zawiesić w oknach, przy drzwiach i przy kominku dzwoneczki. Wtedy na pewno się obudzę. Bo ja bardzo chcę go zobaczyć. Jak już go zobaczę, to poproszę, żeby zdjął brodę. Muszę wiedzieć czy to nie kolejny przebieraniec.