Dla frajdy mojej i córek postanowiłam zrobić próbne pierniczki, próbne bo bez mleczne i bez jajeczne (a jak się okazuje prawdopodobnie następnym razem również bez miodowe). Młodsza uwielbia gmerać w misce z mąką, co zabawne (dla mnie oczywiście) jest tylko przez kilka minut. Zwłaszcza, gdy rozsypana mąka wymiesza się z rozlanymi płynami dodawanymi uparcie przez starszą córkę. Gdy już szczęśliwie wszystkie składniki zostały dodane, a mikser włączony, starsza córka spojrzała do miski z obrzydzeniem i stwierdziła, że ciasto wygląda jak kupa… 😉
Pierniczki wyszły smaczne, choć zęby na nich można połamać, podobno mają skruszeć… ale nie wiem czy zdążą.