Sklep. Alejka ze słodyczami, w którą trafiliśmy oczywiście przypadkiem.
Gabi z prędkością karabinu maszynowego: Chcę to, to, to i to!
Wojtek, nabiera powietrza by oznajmić dziecku, że nic z tego, ale nie zdąża bo…
Kasia: Tato (uspokajająco wyciąga przed siebie dłoń) spokojnie, ja się tym zajmę.
Po uspokojeniu taty zwraca się do siostry.
Gabrysiu, zdenerwowałaś się tak?! (Gabi potakuje głową). Wiem, że jesteś zdenerwowana, bo chcesz słodycze, ale rodzice nie mogą Ci ich kupić bo nie mają pieniędzy. Rozumiesz?!
Gabrysia potwierdza, że rozumie. Wstaje i odchodzi od półki ze słodyczami trzymając Kasię za rękę.
Chwilę później w alejce z nabiałem Kasia dostrzega jogurt wyciskany typu Bakuś i mówi: popatrz Gabi, tego nie kupujemy, bo to jest świństwo 🙂