Wieczorem wybraliśmy się na rowery. Tzn. Kasia i Gabi się wybrały. My podążaliśmy za nimi na nogach.
Już pod domem, Kasia mówi do Gabrysi.
– Gabrysiu, będziemy jechać blisko siebie, bo musimy porozmawiać, dobrze?
– Dobrze, zgadza się Gabi.
I faktycznie jadą przodem i o czymś dyskutują. Dochodząc do asfaltu, dogoniliśmy dziewczyny i wtedy usłyszeliśmy:
– Gabi, zasada numer dwa, jak mama i tata nie pozwalają wchodzić na schody to nie wchodzimy, ok?
– Gabi się oczywiście zgadza.
Uśmiech pojawia się nam na twarzach i duma rozpiera. Co tu ukrywać mądre dzieci mamy 🙂
W drodze powrotnej, gdy już trochę zapomnieliśmy o całej sytuacji, znowu zbliżyliśmy się do dziewczyn.
– Gabi, zasada numer pięć… zrobię kółko (Kasia okrąża siostrę), to nie była zasada – szybko wyjaśnia Kasia. – Zasada numer pięć, jak widzimy samochód to się zatrzymujemy.
Pod domem była jeszcze zasada numer siedem, o wchodzeniu w kałużę bez kaloszy.
Ciekawość mnie zżera , jakie były pozostałe.