Nasza córka dorasta. Dziś zdecydowała, że Ninio, zostaje w samochodzie i ona idzie do przedszkola sama:-) Przypięła maskotkę – z którą nie rozstaje się odkąd skończyła 6 miesięcy – pasami w swoim foteliku i dumna pobiegła przywitać się z dzieciakami:-)
Potwierdza się po raz kolejny moje przekonanie, że dzieci do większości rzeczy muszą dojść same. Muszą dojrzeć.
Podobnie było z wiązaniem wiecznie potarganych włosów i zapinaniem spinek. Ponad 4,5 roku Kasia miała mocno artystyczną fryzurę. Pewnego dnia poprosiła minie o kucyk. W ostatni piątek stanęła przed lustrem, podniosła grzywkę do góry i stwierdziła: – mamo, wyglądam tak jak ty! Czy możesz mi przypiąć spinki.
Jestem dumna z naszej córki 🙂