Kasiu nie wiem jak długo się utrzymam… dobiegło do uszu matki, która gotowa na wszytko, podążyła za głosem młodszej córki.
I to była jedna z tych chwil, kiedy ciało rodzica zamiera w bezruchu i jednocześnie mobilizuje wszystkie siły by przed niechybnym połamaniem kończyn uchronić dziecko.
Wspinając się na palce stóp, zdjęła matka córkę z zewnętrznej części schodów, mówiąc, że to trochę za wysoko i trochę za niebezpiecznie…
Starsza córka pogratulowała młodszej dotknięcia sufitu.