Od powrotu z wakacji Kasia nie chce chodzić do przedszkola. Mówi, że nie może rozstać się z mamą. Co nie powiem, jest dość miłe, ale też jednocześnie kłopotliwe. Wiadomo, ja też chętnie posiedziałabym w domu, ale jak się chce jeździć na wakacje i takie tam, to i do roboty trzeba iść. Choć łatwo nie jest. W każdym razie, wczoraj przeprowadzaliśmy 158 rozmowę na temat: dlaczego nie, czy coś się wydarzyło i o co w ogóle chodzi i właśnie podczas 158 rozmowy Kasia powiedziała:
– bo wy w pracy jecie co chcecie, a w przedszkolu przychodzi Pani i woła: NIESPODZIANKA RYBA I KALAFIOR!
Wykonała przy tym uroczy gest rękoma i tym samym rozładowała na chwilę napiętą od tygodnia sytuację, wybuchając głośnym śmiechem.
Dziś w przedszkolu też była niespodzianka – tiramisu na deser 🙂 No i pomidorowa i kotlet z kurczaka. No chyba, że Pani Emilka, ma szatańskie poczucie humoru i machnie na obiad zupę szpinakową i rybę z kalafiorem…