Kłótnie między rodzeństwem… dopadło to i nas.
Z przerażeniem słucham tego, co się dzieje między moimi dziewczynami.
Zwykle zaczyna się niewinnie. Jedna mówi: „tak”, druga mówi: „nie”. A później jak zacięta płyta:
– tak
– nie
– tak
– nie…. i o dziwo, mogą tak długo…bardzo długo, aż jedna nie nazwie drugiej dzidzią, beksą czy kimś tam jeszcze lub nie szturchnie, dotknie, kopnie, spojrzy nie tak…
Krew wtedy osiąga we mnie temperaturę wrzenia, a wściekłość na banalność awantury i głupotę sytuacji sprawia, że często podejmuję złe decyzje, błędne decyzje. Efektem jest śnieżna kula złych emocji. Coś bardzo trudnego do opanowania. Coś, co niesie ze sobą ryzyko lawiny. Katastrofy.
Kiedyś, na szkoleniu o rodzeństwie bez rywalizacji, mądra osoba powiedziała:
Gdy słyszysz, że dzieci się kłócą… wyjdź do drugiego pokoju i pomyśl o wakacjach.
Gdy zaczynają się szturchać – myśl o wakacjach! Nie wtrącaj się. Nie rozstrzygaj sporu. Nie ustalaj winnego. Pozwól dzieciom załatwić to między sobą!
Wkraczaj dopiero, gdy robi się niebezpiecznie. Ale nie osądzaj. Nie szukaj winnego. Oceń sytuację, powiedz co widzisz. Opisz to. Przypomnij zasady panujące w domu. Zachowaj spokój. Bądź katalizatorem emocji swoich dzieci!
Muszę o tym częściej pamiętać! Muszę!