czasem rozpadam się na kawałki
rozsypuję się w bezładzie
gubię drogę i zaczynam iść po omacku
jak ślepiec
poddaję się biegnącym dniom
zapominam o sobie i gubię sens
jak liść porwany przez wiatr
czasem pozwalam sobie
aby to las poukładał moje puzzle na nowo
biorę głęboki wdech
i odnajduję drogę



